Zawód rybak - ciężka praca na morzu

Zawód rybak

Nie ciekawi Was, co robi rybak, kiedy na kutrze wychodzi w morze?

Jak wygląda jego praca, czy ma wolny czas, a jeżeli tak, to jak go spędza? Jak wygląda połów ryb i czy praca na morzu jest ciężka i niebezpieczna? Wszystkie te pytania są jedną, wielką niewiadomą. Postaramy się jednak znaleźć na nie odpowiedzi.


Po pierwsze musimy mieć świadomość tego, że praca rybaka w bardzo dużym stopniu uzależniona jest od warunków pogodowych. To od tego, czy są korzystne warunki pogodowe, zależy moment wyjścia na połów, czas spędzony na łowisku no i oczywiście ilość złowionej ryby. O tym, kiedy kuter wychodzi w morze decyduje jego armator, czyli właściciel i szyper, czyli kapitan kutra. Analizują pogodę i sprawdzają połowy innych jednostek. Godziny wyjścia w morze są różne. Najczęściej jednak, jeżeli pozwala na to pogoda, rybacy wychodzą wczesnym rankiem, między 3 a 4 nad ranem. Tak wczesne wyjście pozwala dotrzeć odpowiednio wcześnie na określone łowiska i przygotować się do połowów. Są w Ustce szyprowie, którzy potrafią wyjść w morze jeszcze w czasie kończącego się sztormu, aby jak najszybciej pojawić się na łowisku i rozstawić siatki w najbardziej korzystnych miejscach.

Zaraz po dojściu na łowisko następuje wydanie sieci rybackich. Są one najczęściej poukładane w workach. Sieci wydaje się tak, aby nie plątały się w wodzie. Jeżeli są poplątane, to po prostu nie łowią. Wydanie siatek zajmuje od kilku, do nawet kilkunastu godzin. W tym czasie załoga cały czas jest na pokładzie. Dopiero po wydaniu sieci przychodzi czas na odpoczynek, połączony z posiłkiem i bieżącymi pracami na pokładzie i w maszynowni. Inaczej wygląda trochę praca na kutrze, który trałuje, czyli ciągnie sieci za sobą. Tutaj wydanie siatki zajmuje kilkadziesiąt minut. Później rybacy pokładowi mają trochę czasu, a kuter z siecią trałową prowadzony jest przez łowisko, przez kapitana.


Na kutrze, na którym sieci są wystawiane za burtę, najwięcej pracy jest przy ich zbieraniu. Przy pomocy specjalnej wyciągarki ryby są wyciągane wraz z siatką na specjalny stół. Tutaj ryba jest oddzielana od sieci i wrzucana do skrzynek, a siatka jest ponownie, dokładnie układana w workach. Od tego, jak dobrze jest ułożona siatka, zależy jej ponowne wydawanie. Samo zebranie siatek, to nie koniec pracy. Większość ryb zdawanych do portu, takich jak dorsz, czy flądra musi być wypatroszona. To żmudna praca, która często trwa również kilkanaście godzin. Jeszcze na wiosnę i wczesną jesienią, jest to w miarę przyjemna praca, bo nie jest zimno. W okresie zimowym, przy mrozie i silnym wietrze, to bardzo ciężka praca. Wypatroszone ryby, ułożone w skrzynki trafiają do ładowni, gdzie są dodatkowo przysypywane lodem, aby dłużej zachować świeżość. W przypadku połowów trałowych ryba również musi być posortowana i poukładana w skrzynkach oraz zalodowana.

O tym, jak długo rybacy pracują w morzu decyduje wielkość jednostki i jej dzielność morska. Średnio usteccy rybacy pływają w morze na czas od doby do pięciu dniu.

Zobacz zdjęcia z wyładunku ryb w usteckim porcie morskim


Hubert Bierndgarski

Ryba wypatroszona i poukładana w skrzynki wyładowywana jest na Aukcji Rybnej w Ustce.
fot. H. Bierndgarski